Przyszły papiery od Anthony’ego-prawnika. Stos rubryczek i kolumienek do wypełnienia, mam się zwierzyć z zarobków, oszczędności i nieruchomości, żeby ustalić czy należy nam się pomoc prawną za free czy też nie?
Przyszło zawiadomienie z Barclay’a, że po przeprowadzonym śledztwie dotyczącym kradzieży 90 funtów z naszego konta drogą internetową, ustalili przestępców i pieniądze wracają do naszej kieszeni. Pięc miesięcy czekania.
Zadzwoniłam do Councila, żeby zamówić niebieski kosz na recykling. Dwa miesiące czekania.
Zadzwoniłam do TESCO Clubcard, żeby zapytać dlaczego z moich rachunków wynika, że mam na koncie ok 500 punktów a oni wysyłają mi kupona na 2 funty i dlaczego wbrew zasadom nie naliczają nam podwójnych punktów za zakupy karta kredytową Tesco? Dwa problemy to za dużo, paniusia się zdezorientowała. Dzwoniłam 3 tygodnie temu, obiecała wysłać sprostowanie.
Zadzwoniłam z pytaniem gdzie jest nasz Child Benefit skoro maja ma miesięcy trzy a pieniędzy ani widu i się dowiedziałam. Dowiedziałam i już żałuję, że zadzwoniłam. Otóż, moi mili ludkowie- ponieważ jesteśmy Polaki- będą sprawdzać naszą tożsamość w Polsce i tropić nasze nie istniejące zasiłki na dziecko co potrwa uwaga…siedzicie?…16 tygodni od 25.10. 16- słownie- szesnaście tygodni i dopiero wtedy sprawa wróci do statusu rozpatrywanej. Czyli można spokojnie dodać kolejne…powiedzmy 4-6 tygodni, plus to co już oczekujemy…to będzieeee….koniec lutego. ZASIŁEK NA DZIECKO- po 6 miesiącach. Na wyprawkę, wózek ewentualny, ubranka chyba też. Ręce opadają. Fajnie, że po tym czasie na moje konto spłynie prawie 500 funtów ale jakoś bardziej potrzebne są mi teraz a nie na miesiąc przed powrotem do pracy.
Zadzwoniłam przebudować szczepienia dla Majki. Na dziabnięcie igłę będzie czekać 2 tygodnie. W przychodni wiejskiej gdzie mają jakieś 1000 kart i zakładam, że nie każdy z tych 1000 osób to niemowlę czekające z pupą wypiętą w oczekiwaniu na szpryckę.
Zadzwoniłam x pytaniem o Working Tax Credit. Pan mnie widzi w systemie ale nic mi nie może powiedzieć bo mu się zwiesiła siec i akurat mam szczęscie bo przechodzą „chwilowe niedogodności” za co bardzo przeprosiła mnie pani z automatu.
Ale teraz najlepsze, padniecie. Zadzwoniłam do moich ulubieńców z NatWestu i prosiłam o kontakt z kimś kompetentnym. Pakol z chrypką podał mi numer telefonu na wyspę Kompetencję, zadzwoniłam…i okazało się, że to numer do Lloyds’a!! Taki zwykły, na infolinię. Odebrało mi chęć do dzwonienia jeszcze raz, choć szkoda. Gdybym poprosiła o rozmowę z Wielkim Szefem mogłabym dostać telefon na komórkę do gubernatora Schwarzeneggera albo do samego Księcia Karola!
Cały wczorajszy dzień spędziłam przy telefonie i załatwiłam tylko Wielkie Nic. I ręce mam potłuczone od tego opadania do samej ziemi.
***
Dziś o Majku.
Skończyła w środę cy miesiące i z wielkim hukiem przesiadła się na pieluchy numer 3 po tym jak usmarowała się i całe otoczenie przetrawionym mleczkiem ale bynajmniej nie lecącym z buzi. 😉 Winna czuła się okropnie na co Tata zdążył złapać aparat:
Zmienia sobie tryb czuwania i snu. Juz nie budzi się o 6:00 rano ale o 8:00, wyciąga śniadanko z jednym okiem zamkniętym i zasypia w łóżku 210cmx190cm przykryta kołderką dla dorosłych. Śpi do 11:00, je i hasa do 13:00 i zasypia na godzinkę. Wieczorem awanturuje się odmawiając snu choc oczka ma jak słoń w jarzębinie, wieczorkiem wyciąga herbatkę BoboVity jabłkową z melisą i zasypia na Tatku o 21:00 w samym środku kolejnego odcinka „Oficerów Trzech”.
Kiedy jesteśmy zajęci woła nas cichusio z kocyka swoim A Kuuuu a kiedy przychodzimy łapie za tetrę i zakrywa oczka.
***
Na wiejskim sklepie znalazłam ogłoszenie: Jesteś dobry w kaligrafii?- zadzwoń.
Zadzwoniłam. Pani z Kościoła Metodystów pyta czy mogłabym uzupełnić ich księgę pamiątkową? Oczywiście odpłatnie. Umówiłyśmy się, przyszła do nas Pani Starsza w wieku sugerującym, że osobiście znała członków Kościoła z początku księgi którą przyniosła. Umówiłyśmy się w kwestii wykonania napisów i zaproponowałam, że z chęcią poprowadzę Księgę dalej. Uśmiechnęła się i odpowiedziała, że wolałaby wcale jej nie prowadzic. Pomyślałam, że źle zrozumiałam i nie drążyłam. Po jej wyjściu doczytałam i okazało się, że Księga pamiątkowa zawiera imiona, nazwiska, rolę w Zgromadzeniu, wiek i rok w którym Najwyższy powołał ich na swoje wiecznie zielone łąki, więc miała rację- lepiej, żeby nigdy już nie trzeba było wpisywać tam żadnych nazwisk. 🙂
No to idę odmaczac pióra do kaligrafii.
Pa!