Włączyliśmy telewizor ot tak, nie było nachosow. Już było 1:0 Nie Dla Nas.
Rodzicielka akurat zeszła na dół żeby dowiedzieć się że przegrywamy drugi mecz.
-Idę z psem na spacer, jak wrócę będzie 1:1.
Jak wróciła było już 3:00. Nadal Nie Dla Nas.
W sumie bez komentarza bo I po co? Jak już śpiewały Świetliki swego czasu- ‘’reprezentacja Polski już nigdy nie będzie miała takich wyników, nigdy’’
W 1974 moja Rodzicielk miała blisko 20 lecz nadal -naście lat jak pojechali Żukiem, z kolegami do Warszawy. Po drodze Polska przegrała słynny mecz I koledzy z Żuka spili się na smutno. Warszawa wyludniona, gazety po ulicach, w oknach płacz I ryki- co robić? Zamknęła kolegów w Żuku, wsiadła za kółko I prowadzona wskazówkami rozpaczającego, spitego jak bela kierowcy- dojechała sama, nocą, do Wrocławia. Bez prawa jazdy.
Może wtedy wszystko robiło się z sercem, huzarska fantazja lub po prostu słowiańską pasją?
Teraz robi się wszystko dla pieniędzy, wzmianek na Pudelku, nagłówków w brukowcach. Albo po prostu robię się stara…
Ale mogli przecież postarać się dla sławy, skoro nie dla marnych złotówek?