A więc chodzi o śkielety. (Śkielety liściów- przytaknął Czesio).
Poczytałam, wyposażyłam się i poszłam nazrywać zieleniny po okolicznych murach i domach.
Wśród dobrodziejstw Stumble Upon! znalazłam w końcu konkretny przepis na wypreparowanie z liścia szkeleciku, farbowaniu go i użyciu np. przy robieniu kartek. Na przykład tak:
A więc do wypreparowania śkieleciku potrzebne będą nam:
-liści garść. Najlepiej bluszczu lub klonu. Mięsiste, grube, z dużą ilością wypukłych żyłek;
-pół szklanki proszku do prania bio, czyli z enzymami;
-stary garnek;
-stara łycha drewniana;
-pędzel z twardymi włoskami;
-ręczniki kuchenne;
-papier toaletowy;
-pęseta;
-słoik z wodą;
-talerz.
-różnokolorowe atramenty do barwienia
Liście włożyć do wody z proszkiem i zostawić na noc. Zeby dobrze się rozłożyły przycisnąć słoikiem tak aby całe były zanurzone w wodzie. Rano wstawić na gaz i gotować na wolnym ogniu do wieczora co jakiś czas mieszając delikatnie łychą i nadal uważać, żeby były całkiem zanurzone.
Wyjąć, odlać wodę i delikatnie spłukać proszek z liści. Odwrócić talerz do góry nogami, połozyć go na ręczniku papierowym, na „dupce” talerza położyć liść i pęsetą ściągnąć wierzchnią skórkę liścia z obu stron tak, aby nie uszkodzić żyłek. Pędzlem maczanym w wodzie dziubać i pocierać delikatnie pozostały pod skórką miąższ i dać mu spływać po talerzu na ręcznik. Wszystko dlatego, że dopóki żyłki są mokre, są bardzo delikatne i kilka razy podarłam strukturę ciurkiem wody z kranu.
Czysty szkielecik położyć na papierze toaletowym i przykryć warstwą, kolejny szkielecik znowu i tak zrobić sobie harmonijkę, jeden na drugim oddzielone papierem. Całość przycisnąć czymś ciężkim (może być beczka z deszczówką) i postawić na noc w ciepłym, żeby wyschło. Na drugi dzień pozostaje farbowanie w atramentach.
Uwagi: nie udało mi się jeszcze wypreparowanie nóżki liścia. Rozłazi się na kilka żyłek przez co podstawa liścia nie trzyma się kupy. Ale pracuję nad tym.
Próbowałam przepisu z odkamieniaczem i Domestosem ale w przypadku pierwszego liść szczerniał a nie zmiękł a w drugim- liść zrobił się biały i tak delikatny, że nie sposób było go dalej międlić.
liść szkielet preparowanie suchy kartka ręcznie robiony
Efekty wrzucę niedługo, może nawet jutro ale to po wycieczce do miasta.
A teraz Suseł przyszedł i powiedział, że będziemy oglądać 27 sukienek. Spytałam czy ma zamiar oglądać, czy też przymierzać. 🙂
Pa.