Ale czasem nic nie jest lepsze

Zwykły wpis

Nadal wykluwałam tabletkę, każdego wieczora, jedną małą tabletkę szczęścia w proszku. Bez niej w kilka dni świat wrzeszczał na mnie zimnem i ciszą. Myślę, że bardzo trudno jest wyobrazić sobie doświadczenia osoby która zmaga się z depresją o ile nie doświadczyło się tego raz w życiu. Nawet teraz, kiedy wspominam tamte uczucia wydają się prawie nierealne.

Jak czuje się kiedy środek człowieka jest zimny? Jak wyglądają ludzie utkani z szarego dymu? Jak to czuć kiedy niebo jest za ciężkie a drzewa za proste i fakt że rzucają wyzwanie ciężkiemu niebu powoduje, że robi się człowiekowi niedobrze. Fizycznie niedobrze…. Samochody nadjeżdżają z nicości i znikają w nicości. Ludzie wyłaniają się z mgły, coś mówią, mają życie, jakieś sprawy ale dobrze kiedy już sobie idą….Odkłada się na zgrabną kupkę listy z rachunkami, ponagleniami, kupka rośnie i obiecujemy sobie że jutro. Żeby udźwignąć dzień powszedni trzeba się zatrzymać w czasie.

Zatrzymanie w czasie i skupienie się na tym konkretnym momencie jest jednak kluczem do wysoko funkcjonalnej depresji, kiedy człowiek osiąga wyżyny wydajności będąc jednocześnie pusty w środku. Zwykle myślimy o wielu rzeczach na raz, umysł skacze od myśli do myśli, mówią że mamy ponad 40 000 myśli dziennie! A teraz wyobraźcie sobie, że żyjecie w tej i tylko tej sekundzie czasu.

Idę po schodach, idę korytarzem, otwieram drzwi, klamka, zamykam drzwi, siadam, łapię za myszkę, dokument, skupiam się na dokumencie, mijają 3 godziny, osiągam więcej niż gdybym pracowała 6 godzin, wstaję…. Jedyna myśl jaka wdzierała się do mojej głowy nieustannie, od chwili kiedy otwierałam oczy, do momentu kiedy nadchodził upragniony sen było: ‚Ja jestem tu a on tam’.

Czasami budziłam się kopnięta myślą która wydawała się prawie nie moja: ‚Dlaczego chciałby kiedykolwiek o mnie usłyszeć, zrobiłem jej z życia piekło…’

Był na ulicach, wchodził do pomieszczeń, czasem słyszałam jego głos w głosach ludzi którzy brzmieli zupełnie inaczej niż on. Czasami czułam jego zapach. Czasami miałam wrażenie, że mój umysł uznał, że przechodzę żałobę. Na pewno przeszłam przez wszystkie stadia: niedowierzanie, gniew, targowanie się, depresja, akceptacja.

W tym czasie codziennie jechałam pod wiaduktem, w stronę mostu obok którego parkowaliśmy kilka godzin w Czarną Niedzielę, potem obok przedszkola gdzie powiedział, że odejdzie z pracy, parkowałam obok domu gdzie powiedział, że nie chce żebym kiedykolwiek wysiadała z jego samochodu…. W miasteczku, mijałam paletę za krzakami na której siedziałam wiele razy po zmroku i płakałam do nieba… Las który chciałam mu pokazać, parking na którym parkowaliśmy do 3 nad ranem… Jest takie drzewo na trasie do Miasteczka które mijaliśmy kiedy odwrócił głowę w moją stronę i powiedział ‚Nigdzie się nie wybieram”. Wszystkie te miejsca otaczają mnie do dzisiaj. Żadne ze wspomnień nie stało się mniej żywe ani mniej bolesne tylko dlatego że minęło prawie 4 lata.

Ktoś kiedyś tłumaczył mi że ból po stracie drugiej osoby jest jak balon w pudełku. Na początku balon wypełnia całe pudełko- ciebie. Dotyka ścianek pudełka i każdy dotyk jest bolesny jak sól w ranie. Z czasem powietrze ucieka z balonu i kurczy się, pojawia się przestrzeń do do oddychania. Balon nadal boleśnie obija się o ścianki pudełka ale już wiemy gdzie go trzymać, z dala od rany żeby nie bolało. Balansujemy, ostrożnie stąpamy dzień po dniu i trzymamy balon z dala. Z czasem, po miesiącach i latach balon jest już bardzo mały i trzeba go poszukać. Ale boli tak samo.

Ale co jeśli ten ból to jedyne co pozostało do czucia?

Kiedy ostrożnie dotykamy tej przestrzeni w środku i jest w niej wszystko- zarówno ból jak i ciepłe uczucie kiedy wspomnienia dobrych dni wyłaniają się z tego bólu.

Kto chce się pozbyć bólu pozbywając się jednocześnie jedynych naprawdę szczęśliwych wspomnień w życiu? Nie ma na to czerwonej ALBO niebieskiej pigułki. Pamiętasz i cierpisz bo wspomnienia i cierpienie są ze sobą nierozerwalnie powiązane. Z czasem się przyzwyczajasz i przestajesz walczyć z własnymi myślami, pozwalasz żeby płynęły swobodnie. Kiedy zapada cisza („Nie chcę być sam, myśleć, że jesteś tak daleko a mogłabyś być tutaj, ze mną”), kiedy jadę samochodem (‚Mógłbym tak jechać bez końca, kiedy siedzisz obok i tak na mnie patrzysz, mogłabyś poprosić o cokolwiek…”), kiedy robię sobie kawę i smakuję pierwszy łyk („Ty i ta twoja kawa, tak naprawdę pijesz ciepłe mleko!’)…

Pewnego dnia przestałam brać tabletkę. Zostawiłam sobie 2 pudełka na wszelki wypadek i postanowiłam spróbować. Po kilku tygodniach uświadomiłam sobie, że tabletka nie była ani czerwona ani niebieska. Już niczego nie leczyła. Ludzie przestali być cieniami, sekunda trwała dłużej, pojawiły się dalsze cele, jakieś plany.

Kiedy tylko Billie Eilish zaczyna mieć znowu sens, znaczy się, że muszę znaleźć sobie jakiś projekt- malowanie ściany albo kafelki, może sobota spędzona na myciu samochodu tak lśni… Billie Eilish ma zawsze rację kiedy ześlizguje się w stronę balonu.

”Nie wiesz, że nie jestem dobra dla ciebie?
Nauczyłam się tracić cię, nie mogę sobie na to pozwolić
Rozdarłam koszulę, żeby zatrzymać twoje krwawienie
Ale nic nigdy nie powstrzymało cię od odejścia
Cisza, gdy wracam do domu i jestem sama
Mogłabym kłamać, mówić, że tak lubię, że tak lubię …


Czy nie wiesz już zbyt wiele? Tylko zranię cię, jeśli mi pozwolisz
Nazwij mnie przyjacielem, ale trzymaj mnie bliżej
”Zadzwonię do ciebie, gdy impreza się skończy”
Ale czasem nic nie jest lepsze
Kiedy już obydwaj powiedzieliśmy sobie „do widzenia”
Po prostu pozwólmy temu odejść
Pozwól mi cię puścić” B.E.

Don’t you know I’m no good for you?
I’ve learned to lose you, can’t afford to
Tore my shirt to stop you bleedin’
But nothin’ ever stops you leavin’

Quiet when I’m comin’ home and I’m on my own
I could lie, say I like it like that, like it like that
I could lie, say I like it like that, like it like that

Don’t you know too much already?
I’ll only hurt you if you let me
Call me friend but keep me closer (call me back)
And I’ll call you when the party’s over

Quiet when I’m comin’ home and I’m on my own
And I could lie, say I like it like that, like it like that
Yeah, I could lie, say I like it like that, like it like that

But nothin’ is better sometimes
Once we’ve both said our goodbyes
Let’s just let it go

Let me let you go

Dodaj komentarz