Mamy Pieska. Pisze z dużej litery bo jak dotąd, po tygodniu Piesek miał już tyle imion, że nawet Książę George tyle nie ma: Felek (Wafelek), Czesio, Toffik, Mały, Klucha, Gizmo, Chewie,… I nic się nie łapie. Nie wiem czemu.
FCTMKGC (skrótem po wszystkich imionach) to bardzo mądry piesek, odważny i samodzielny chociaż nadal puszcza płyny w losowo wybranych miejscach i zostawia swoje „robaczki” po kątach ale powiedzmy ze 40% spraw załatwia na matę. Problem w tym ze kiedy Boston podejrzał jaki to fajny pomysł siusiać na matę, plus ze w ten sposób można pokazać pierdylkowi gdzie jego zapach- nie możemy już kłaść maty w kuchni. O ile nie chcemy zbierać powodzi chusteczką do nosa. 45 kilogramów psa nie sika do naparstka. Wiec ponieważ w kuchni maty nie ma, są siulki. Ale jeszcze parę dni i Piesek zostanie dziabniety szczepionkami i będzie można brać go na spacerki.
W stanie skupienia suchym wygląda jak mały tłuścioszek ale zanurzony w wodzie traci na objętości i wygląda jak wiewiórka z wybąbionymi oczkami. Ale szybko uczy się regularnego kapania i czesania, podcinania bródki i nawet daje się suszyć suszarką VidalSasoon. Wpadł Rodzicielce do sadzawki w ogrodzie kiedy wieszała pranie i wynurzył się z niej Wodnik Szuwar w stanie głębokiego szoku środowiskowego. Wyglądało płasko i zielono a nie było.
Jak trzecie dziecko.
W pracy- zadziwiająco dobrze i wygląda to na przewidywanie dłuższy status. Chociaż Ona nadal nie umie żyć ze mną w jednym pokoju, podobno „jest obserwowana” wiec jeśli spotka ja coś złego, ja nie przyłożę do tego ręki. Sama zbiera własne plony. Ale skandynawscy bogowie mi świadkiem ze zachowuje się jak żmija dziabana kijem. Wyimaginowym ale jednak.
Tak czy inaczej, mam już na to wyjechane.
Natomiast w temacie Sekretarki – zaczynam powoli zdawać sobie sprawę ze w grę wchodziła spora dozą psychozy- bo składamy do kupy wszystko co mówiła do nas o nas i wychodzi na to że Gollum żyje we własnym świecie kłamstw, urojeń i całkiem poważnych pierdolnięć podczaszkowych. Wyobraźcie sobie, że rozpowiada po znajomych, że biedni lekarze bronili ją jak lwy ale Menagerka okazała się wredną psią samicą i Gollumka musiała odejść dla zachowania zdrowia psychicznego. Na odchodnym powiedzieli jej jednak, że kiedy tylko Menagerka zniknie za horyzontem przyszłych zdarzeń, od razu przyjmą Gollumkę spowrotem i wysypią jej dywan płatkami róż. Góry szaleństwa, powiadam Wam.
Jej temat jest coraz częściej podejmowany w towarzyskich rozmowach przy pracy i wszyscy przyznają że od czasu jej odejścia wszyscy się lubią, rozmawiają ze sobą, żartują bez skrępowania i nie czują się jak płazince na szalce Petriego.
A ja odzyskuje zdrowie psychiczne. Mija zaraz pół roku od drugiego zawieszenia i rok od pierwszego a ja znowu przesypiam całe noce bez budzenia się w panice. Zasypiam w sekundę a nie w 4 godziny, nie mam już skurczów żołądka w najmniej spodziewanych momentach, nie słyszę wszędzie jej głosu, nie oglądam się przez ramię. Nie jest mi niedobrze na widok jedzenia. Niewyobrażalne jak jedna osoba zredukowała mnie do poziomu dżdżownicy. Ameby. Głowonoga. Pantofelka.
Czysta biologia.
Branoc