Monthly Archives: Lipiec 2018

Ukrop

Zwykły wpis

Jest gorąco. Ale za godzinę zrobi się zimno. Tylko w Anglii czerwcowa pogoda ma na Tyle wyjechane na zasady zdrowego rozsądku, że w dzień jest 31*C a w nocy 10*C.

Także tego…. okno otwarte a rano Suseł obudzi się z katarem.

Byliśmy na grillu, rozważaliśmy kwestie UFO i postępu technicznego o jak zwykle nie doszliśmy do żadnego wspólnego wniosku. I chyba nigdy nie dojdziemy bo dzięki temu dyskusja jest gorąca i wracamy do domu o 22:30.

Jutro też będzie upał. A ja w biurze jak mucha w słoiku. Moje okno jest zepsute, klimatyzacja zostawia szron na włosach na nogach i nie sposób znaleźć idealnej temperatury. Managerka w zimie hajcowała we wszystkich grzejnikach w pomieszczeniu i jeszcze smażyła dupkę przy jednym aż jej się spódnica przysmażyła. Do 26*C. Przyszło lato i nieustannie włącza klimatyzację. Do 16*C. Zero logiki.

Pada we Wrocławiu? Może trwa burza?

Brakuje mi latem zapachu mokrego asfaltu, zapachu mokrych tramwai jeżdżących nocą pod oknami. Jeśli tęsknię kiedykolwiek za Polską to są to zawsze zapachy. Sensoryczna melancholia.

Zapach Hali Targowej, piekarni Mamut, jeziorka w Parku Nowowiejskim, zapach cukierni i Żabki, kiosku ruchu i autobusu, Zerówki i rozgrzanej słońcem wyasfaltowanej Oleśnickiej w czasie nocnego powrotu od Trufla….

Sensoryczna melancholia.

Tu pachnie mi dzisiaj niczym. Szamponem kokosowym. Za oknem nic nie jedzie i nie pojedzie aż do rana, po suficie nie będzie przebiegać nocą łuna samochodowych świateł. Nie wpadają ćmy ani komary. Panuje cisza i spokój. Nawet sąsiad na balkonie poniżej będzie dziś darł japę ma żonę tak daleko że nie usłyszę. Z 1000 km na pewno nie.

Chris Botti i jego Venice która zwykle wywołuje ten weltschmerz. Bo to kawałek Wrocławia, nie tam Wenecji.

https://youtu.be/VDQCtUaZJRQ