Monthly Archives: Październik 2012
Szkolny dzwonek, tra la la
-Nie wiem. – odpowiedziała Maja.
No i tak nadal nie wiemy za bardzo czym zajmuje się Maja w szkole, choć przynosi codziennie obrazki, wyklejanki, różańce z makaronu, korony, medale i roboty z butelek po jogurcie. 🙂 Wnioskuję więc, że jest tak zajęta, że z nadmiaru informacji przegrzewa się jej jakiś styk i dostaje amnezji w temacie.
Każdego ranka wyskakuje z łóżka gotowa lecieć do szkoły nawet goła ale wspomnień- zero. 😀
Oczywiście, nie obyło się bez zgrzytów, bo pewnego poniedziałku Maja wyszła ze szkoły w krótkim rękawku, z całym ubraniem przewieszonym przez ramię a temperatura na zewnątrz była zaiste brytyjsko-jesienna- 11*C. Jeszcze tego samego wieczora zagorączkowała co nieco, więc poszłam rano do szkoły błagać, żeby nie wypuszczali jej gołej z budynku bo w przypadku choroby znowu nie weźmie antybiotyków i tym razem może skończyć się w szpitalu na dożylnym leczeniu, jak groziło jej to ostatnio. Pani C zdziwiła się, że Maja wyszła goła, choć to ona wypuszcza dzieci do rodziców, dosłuchała jeszcze czego musiałam wysłuchać od mojej Rodzicielki, przedszkolanki z zawodu i obiecała z ręką na sercu, że będzie uważać. Po południu… Maja wyszła ze szkoły goła. Została z gorączką i kaszlem w domu do końca tygodnia. W poniedziałek jedno moje spojrzenie wystarczyło- od tego czasu Maja ma na sobie wszystko co dajemy jej rano, nawet jeśli jest to zimowa czapka.
Dziś zapytana, co robiła w szkole powiedziała że nie pamięta. A w torbie zanalazłam książeczkę do nabożeństwa z adnotacją, że została zaprezentowana biskupowi Northamptonshire i dostała ową książeczkę jako pamiątkę tego ważnego zdarzenia.
Najwyraźniej książeczka od biskupa jest na końcu listy ważnych spraw u Mai,
PS. Ale zaskoczyła mnie dzisiaj….
-Pats, to jest siązecka od pana w skole. Miał takie ubranie i takie paski s psodu (biskup). I mówiliśmy wsysycy pray. …an father …an son…mniu mniu mniu…. amen. I była woda i ciastecko. I wazne zebym sobie znalazła i mamę i tatę i małego blaciska i wtedy amen.
Amen.
No to tak:
Wytłumaczenie nieobecności o charakterze przedłużającycm się:
-Gabi się „rozregulował” od kiedy Maja poszła do szkoły i nie mam dużo czasu dla siebie bo Ludzik nie śpi i jus.
-Zapalenie okostnej mojego Ulubionego Zęba i oczekiwanie na kanałowe pod narkozą, plus Tramadol i antybiotyki.
-Ostre zapalenie prostaty u Bostona, antybiotyki, testy krwi, kupa kasy napchana weterynarzowi, ale ulga bo nic mu nie jest choć myśleliśmy, że już koniec…
-Zamówienie na Jednorożca, którego robiłam „pod wpływem środków zaburzających motorykę” dlatego ma ociupińcię krzywo przyszytą główkę.
-Zamówienie na tory urodzinowy, który zajął mi tydzień planowania ale wyszedł miodzio.
Głosujcie na najlepszy powód na otwieranie rano bloga i zamykanie go z braku czasu na pisianie. 🙂