No patrzcie, znowu jestem!

Zwykły wpis

Zamowilam juz co mialam zamowic i nadszedl ten moment popoludnia kiedy swiatlo sloneczne odbija sie od blachy falisted czule otulajacej przemyslowy budynek na przeciwko a waski pasek blekitnego nieba swiadczy o tym, ze nie tylko ze swiat nie sklada sie z blachy falistej to jeszcze panuje tam Pogoda. Jakas.

Jest to rowniez moment w ktorym zdaje sobie sprawe z faktu ze jestem taka zajebista, ze znowu zrobilam sobie ta sama krzywde co codziennie: wyrobilam sie na 16:00 i mam przed soba 1,5h bezczynnej katorgi.

Duzy Szef zapuscil korzenie w biurze kilka miesiecy temu. Odszedl na emeryture ponad rok temu a w miedzyczasie 11 tygodni na Kostaryce i 6 tygodni na Francuskiej Riwierze daly mu do myslenia ze zamiast lezec pepkiem do gory i czerpac sloneczne korzysci z pelnego konta w banku, woli siedziec z nami w biurze i calymi dniami patrzec na nas dwie, klepiace maile calymi dniami. Zapuscil korzenie i koniec.

Siedzi, chce kawy i ciagle cos mu „przychodzi do glowy”.

A nie sa to dobre pomysly. To pomysly rodzace sie we wnetrzu glowy menagera ktory nie ma co robic.

I w takie faliso-blaszane popoludnia, kiedy podnosisz w koncu glowe znad klawiatury- ON siedzi z boku i mysli. Wiec ani pogadac, ani pozartowac, ani nic!

No więc jestem! J

Jedna odpowiedź »

Dodaj komentarz